Przedświecie Bożego Narodzenia zaczyna się na poważnie 5 dni przez Bożym Narodzeniem. [1]. Nabożeństwa każdego z tych dni nawołują, by wierni przygotowali siebie na święto i przygotowali samo święto.
Świętujmy, ludzie, przedświęcie Narodzenia Chrystusa! Wznieśmy nasze umysły, idąc duchem do Betlejem, oczami duszy widząc Dziewicę, jak spieszy do groty, by urodzić Pana i Boga wszystkich. Gdy Józef po raz pierwszy ujrzał wielki cud, myślał że widzi tylko ludzkie dziecko owinięte w pieluszki. Ale po wszystkich wydarzeniach odkrył, że Dziecię jest prawdziwym Bogiem, który daruje światu wielkie miłosierdzie.
Świętujmy, ludzie, przedświęcie Narodzenia Chrystusa! Wznieśmy nasze umysły, dążąc duchem do Betlejem. Ujrzyjmy wielką tajemnicę w pieczarze, bo Eden ponownie się otworzył, kiedy Bóg wyszedł z czystej Dziewicy, pozostając doskonałym Bogiem i stając się doskonałym człowiekiem. Dlatego zawołajmy do Niego: Święty Boże, Ojcze bez początku! Święty Mocny, wcielony Synu! Święty nieśmiertelny, Duchu i Pocieszycielu! Święta Trójco, chwała tobie! (wieczernia pierwszego dnia Przedświęcia Bożego Narodzenia, 20 grudnia).
Świętujmy, ludzie! Wnieśmy ducha! Wznieśmy nasze umysły! To nie są proste nawołania entuzjastycznej pobożności i emocjonalnego oddania kilku dziwnych ludzi, którzy lubią tego typu podejście. To nawoływania i polecenia istotne dla duchowego życia wszystkich istot ludzkich, które muszą wysłuchać tego tak, jakby ich życie od tego zależało. Bo, w rzeczywistości, zależy.
Jesteśmy stworzeni, by świętować dary Boże i samego Boga. To nasz powód do istnienia. To istota naszego życia. Cały ludzki grzech, włączając w to „pierwszy grzech” Adama i Ewy, jest porażką we właściwym świętowaniu kim jest Bóg i co robi ze względu na tych, którzy są stworzeni na Jego obraz i podobieństwo.
Grzeszne świętowanie, które ostatecznie nie jest świętem w ogóle, ale po prostu grzechem, wyklucza Boga i próbuje radować się czymś innym, niż Nim, Jego obecnością i działaniem w świecie. Innymi słowy to świętowanie Bożych darów bez odniesienia do Boga – Darczyńcy. I nieuchronnym tego rezultatem, nieodzownym i naturalnym, jest brak satysfakcji, cierpienie, depresja i w końcu śmierć.
Okres świąt jest czasem świętowania, porą radości i wesela. Ale wielu ludzi, w tym wielu, którzy uważają się za chrześcijan, jest pozbawionych radosnego ducha świętowania. Odczuwają ten czas jako irytujący, rozczarowujący i depresyjny, czasami przyznając się, że cieszą się, kiedy już się skończy. Oczywistą tego przyczyną jest to, że świętują niewłaściwie.
Niektórzy ludzie w ogóle nie świętują Boga i Jego darów, w tym daru Jezusa Chrystusa. Świętują zmysłowe przyjemności i cielesne pragnienia. Mogą się dobrze bawić, ale autentyczna radość im ucieka. Dochodzą do końca okresu świątecznego kompletnie wypaleni, pożądając automatycznie więcej tego samego, bo to, co dostali – cokolwiek to było – z pewnością nie było wystarczające. I w każdym przypadku już minęło.
Inni przystępują do święta z czystą intencją, by świętować Zbawiciela – dar od Boga. Są superpoważni. Zaciskają pięści i zagryzają zęby w determinacji, by było to „duchowe” i „religijne”. Ale kiedy czas świąteczny się skończy, zostają puści i martwi, bo zużyli swoją energię patrząc na innych, potępiając ich głupie zachowanie i stając się z tego powodu samotni. Tacy ludzie zamiast wypełniać ludzką radość tego okresu – Boską łaską Pana, rujnują święty czas dla siebie, swoich rodzin i przyjaciół przeklinając „sekularyzację” i „komercjalizację”, które zainfekowały święta w miejsce błogosławienia Boga i radowania się świętem takim, jakie jest naprawdę. Strofując swoich przyjaciół za „pomijanie Chrystusa w Bożym Narodzeniu”, w rzeczywistości wykluczyli Go ze swego własnego świętowania przez swoją faryzejską prawość i potępienie swoich braci i sióstr, dla których Chrystus przyszedł i dla których umarł, bez względu na to, czy o tym wiedzą, czy nie.
Świętujmy, ludzie! Ale świętujmy właściwie. Wznieśmy się do Betlejem, a nie do domów innych ludzi. Wznieśmy nasze umysły ku Panu, ale nie pozwólmy im błąkać się po życiu naszych sąsiadów. Skoncentrujmy się na Bogu i radujmy się w Jego miłosierdziu i miłości dla świata – nawet dla „skomercjalizowanego” i „zsekularyzowanego” świata, gdzie rządzi zło. Nie rujnujmy święta dla siebie i naszych najbliższych z powodu tego, co inni robią albo czego nie robią. Walczmy o „odnalezienie Chrystusa w Bożym Narodzeniu” przede wszystkim dla siebie, odnajdując Go w sobie i siebie w Chrystusie. Wtedy Boże Narodzenie będzie danym przez Boga świętem, którym rzeczywiście jest, świętem przyjścia Boga w osobie swojego Syna. Tylko w ten sposób nasze świętowanie będzie miłe Panu, dające spełnienie nam i inspirujące dla innych. Bo będzie wtedy żywym dowodem tego, jakie rzeczywiście jest świętowanie, kiedy staje się tym, czego chce od nas Bóg.
Dzisiejszy świat pilnie potrzebuje świętowania duchowego. I tego potrzebuje również wielu chrześcijan i wiele Kościołów. Bo kiedy niektórzy się bawią, a inni ich za to potępiają, ani jedni ani drudzy nie zaznają radości ani pokoju. Nikt nie może być usatysfakcjonowany bez obecności miłosiernego Boga, który kocha swoje stworzenie i przychodzi, by uleczyć i wybaczyć mu jego głupotę i grzech. Żadne święto nie jest naprawdę satysfakcjonujące bez Boskiej współczującej obecności i miłości.
Przyjdźcie, wierni, zacznijmy święto! Śpiewajcie z mędrcami i pasterzami! Zbawienie przyszło z dziewiczego łona, wzywając wiernych ku życiu. (wieczernia pierwszego dnia przedświęcia Bożego Narodzenia).
Odrzućmy zepsucie namiętności, oczekując przyjścia Chrystusa. Wznieśmy umysły i przyjmijmy wiedzę, dar nieskalanego Pana, który przychodzi, by przyodziać się w ciało, przekształcając nas w pobożności.
Ujrzawszy Chrystusa, bądźmy radośni w pokorze. Odrzućmy ziemskie namiętności, pragnąc dobra. Nauczmy się przez wiarę nie być dumnymi w sercu. Uniżmy się duchem, by przez dobre czyny radować się Tym, który przychodzi, by się narodzić.[powieczerze pierwszego dnia przedświęcia Bożego Narodzenia].
[1] W niektórych Kościołach te nabożeństwa są podzielone na cały okres postu przed Bożym Narodzeniem (np. jedno sprawowane w jednym tygodniu), tak aby ci, którzy nie mogą przyjść codziennie do cerkwi w tygodniu przed świętami, mogą wziąć w nich udział.
Thomas Hopko – amerykański ksiądz prawosławny, były wykładowca i dziekan Seminarium św. Włodzimierza w Crestwood, autor popularnych audycji radiowych.
Niniejszy tekst to jeden z rozdziałów książki “The Winter Pascha – Readings for the Christmas-Epiphany Season”.
tłum. Anna Czerewacka